top of page

mały peeling twarzy.

Witajcie, kochani.

Dziś znów o twarzy, ale nieco inaczej niż poprzednio.

Jak wiecie pisałam ostatnio, że czuję się coraz lepiej. Z dnia na dzień poprawiała się moja kondycja psychiczna po tym, jak zdecydowałam się w końcu nie siedzieć w kącie i płakać, a coś ze sobą zrobić. Było ekstra. Serio. Przez pewien okres byłam tak zadowolona z siebie, tak pewna siebie jak nigdy. Ale po jakimś czasie pojawiły się pierwsze pęknięcia, rysy w moim wizerunku. Więc zaczęłam swoje rozważania od nowa. Skóra na twarzy znów zrobiła się ziarnista i wiotka, blizny po trądziku znów stały się bardzo widoczne, a moja samoocena zaczęła podupadać. Dlatego zdecydowałam się na peeling twarzy. Moim głównym motywatorem do tego rodzaju działania były wraz z upływem lat coraz widoczniejsze blizny. Choć poprawiła w ostatnim czasie stan mojego ciała drastycznie, to jednak wraz z upływem miesięcy nie dawało mi spokoju to, że blizny po trądziku nadal są widoczne, nawet pod niezłą ilością make upu.

Zaczęłam więc konsultacje. Wywiad wśród moich koleżanek i forumowiczek opowiadających o tym, jak podjęły podobny krok w celu poprawienia swojej urody jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że powinnam poddać się jakiemuś zabiegowi. Nie drastycznemu, nie jakiejś chirurgii plastycznej, broń Boże, ale po prostu jakiejś procedurze, która pomoże mi z moim małym problemem.

Stąd też peeling twarzy. A dokładnie peeling migdałowy.

Umówiłam się na wizytę w zakładzie medycyny estetycznej i po stosunkowo krótkim okresie było po krzyku. Naprawdę! No może po całym zabiegu skóra lekko mnie swędziała i byłam cała zarumieniona, ale poza tym było okej. Ale tak po dwóch, trzech dniach porządnego kremowania się i git.

Skóra na mojej twarzy jakoś tak zbladła, przestałam być taka lekko zarumieniona, ale też moje policzki ujędrniły się i zyskały lekkiego kształtu. Co jednak ważniejsze, blizny przestały być tak widoczne. Nawet lekki makijaż, nałożony w słoneczny, ciepły dzień sprawia, że nic nie widać i wydaję się, jakbym nigdy nie miała problemu z cerą czy cokolwiek takiego.

Jedynym co mnie przez krótki czas od całego zabiegu martwiło to słońce, a dokładnie przeciwwskazanie, żeby się opalać. Środek lata, a ja znowu w domu i tylko na noc wychodzę jak jakaś zjawa. Ale na szczęście po jakimś czasie wszystko się ułożyło, zabieg przebiegł super i mogłam już po dziesięciu dniach wyjść na miasto i pokazać się znajomy.


bottom of page