top of page

dość półśrodków - zdecydowałam się na botox.

Hej, kochani.

Nie wiem jak wy, ale ja mam już dość półśrodków. Zdecydowałam się na zabieg z Botoxem.

Czemu taki ruch? Przede wszystkim ponieważ mam już ciągłego starania się o długotrwałe rezultaty przy pomocy spokojnych metod. Zdecydowałam, że skoro staram się wyglądać jak najpiękniej to czas zastosować wszystkie opcje. Wszystkie chwyty dozwolone, kiedy chce się być sobą, więc postanowiłam, że nie będę się dłużej powstrzymywać.

Jasne, długo zastanawiałam się czy to nie za poważny ruch, czy to nie krok za daleko. Koniec końców nie chciałabym nigdy skończyć jak te straszne wydmuszki kobiet, którym w wieku siedemdziesięciu lat botoks wylewa się oczami, ale też nienawidzę wrażenia, że wiecznie wyglądam na niezadbaną, dziesięć lat starszą niż w rzeczywistości jestem, kocią mamę.

Poczytałam i dowiedziałam się, że przede wszystkim, botoks to nic nowego. Stosuje się go od ćwierć wieku i jest to naturalna toksyna. Cały zabieg też jest oczywiście bezpieczny i przeprowadzany przez profesjonalistów. Im więcej dowiadywałam się o skutkach, efektach i nadziejach związanych z botoksem w kwestii wymodelowania mojej buźki, tym bardziej byłam przekonana, że robię właściwą rzecz.

I jak to zawsze ze mną bywa, nie musiałam czekać zbyt długo, żeby zdecydować. Po jakimś czasie podniosłam telefon ze stolika i wybrałam numer. Umówiłam się na wizytę, a potem na zabieg polegający na wstrzyknięciu botoxu w wybrane przeze mnie miejsca.

Ale byłam zdenerwowana!

Przez samym zabiegiem jeszcze czytałam o procedurze. Chodziło o to, że blokuje się unerwienie pomiędzy końcami nerwów i nerwami mięśni i przez to właśnie skóra jest taka rozluźniona i gładka, bo mięśnie się nie napinają, ale ja się trochę bałam, że mi tak zostanie. Albo gorzej. Że będę miała jakiś jeden wielki paraliż twarzy do końca życia i będę mówić jak Sylvester Stallone. Na szczęście nic takiego się nie stało.

Sam zabieg był stosunkowo krótki. Nie wiem, może to przez nerwy, ale byłam tam może z piętnaście, maksymalnie dwadzieścia minut.

Jakiś czas czułam się trochę opuchnięta, trochę jakbym zjadła dwa balony, ale to naprawdę niedługo. Ale za to jaka byłam gładziutka!

Moja twarz stała się nagle taka pełna, taka jędrna. Chodziłam jak paw po mieście, żeby tylko każdy widział, jaka jestem z siebie zadowolona.

Inna sprawa to efekty. Były piorunujące. Z początku nie mogłam się przyzwyczaić. Czy ta w lustrze to naprawdę ja? A jednak! Za pół roku znów lecę na zabieg, serio!


bottom of page